Ukryty potencjał starego pudła.

Malowanie w rozmiarze XXL. To znaczy: małe dwuwymiarowe A4 zamieniłyśmy na wielgachne 3D kartonu, pędzelek na pędzel a umiar na nielimitowaną ilość farby. Świetna zabawa! Próbowałam sobie wyobrazić jak mogła się czuć w czasie tej zabawy Zosia. Malutka dziewczynka, stojąca przed płaszczyzną prawie jej wielkości, którą może w całości zasmarować kolorami, kłaść kolor na kolorze. Bez wody. Cudo! Nasza Polloczka:)
Karton miał nam służyć jako dekoracyjne pudło przeprowadzkowe, ale zaraz następnego dnia, jego następny bok ozdobił kolaż z gazet i kolorowego papieru a na trzeci dzień przybyły jeszcze okno z firanką i drzwi. Był dom dla misiów i Zosi. 
Po dwóch tygodniach zupełnego wyczerpania, odszedł na zasłużony wypoczynek do niebieskiego kontenera.
 Chcąc niechcąc wyszła nam bardzo proekologiczna zabawa. A niech tam! Najważniejsze, że dziecko się dobrze bawiło:) I mama. A Zdzisiek wyraził nieme uznanie.

Polloczka w akcji.
Finito!
Moje niezdrowe przywiązanie do wycinków z kolorowych gazet
nareszcie na coś się przydało:)


Etykiety: , ,